• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Harley

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Maj 2014
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008

Archiwum sierpień 2011


Tytuł byłby frywolny

Czekanie zwykle nie kojarzy mi się dobrze. Jednakże jest czekanie, które mnie zachwyca. Kiedy czeka na mnie Mężczyzna z Warszawy. Z poświęceniem i skutecznie...

Wspomniałam to dzisiejsze czekanie we fabrycznej toalecie. Zapach wkładki higienicznej to sprawił. Zmieszany mój z jego. Ciężko było się potem skupić przy wznawianiu kolejnych zwalonych w poniedziałek procesów.

 

 

12 sierpnia 2011   Komentarze (4)
aas  

Niewiele więcej od kury

Nienawidzę i kocham cud-logo, które dostałam w postaci kiepskiej jakości kseor zeskanowane do pliku pdf. Trudno pozostać obojętnym do czegoś, z czym obcowało się dziś cztery godziny, wczoraj dwanaście i po kilka godzin w dni wcześniejsze. Jakbym miała więcej zwojów nie zdążyłabym wejść z tym obrazkiem w tak głęboką relację, bo opanowałabym fotoszopa w sekund pięć i nie bujałabym się z pojedynczymi pikselami, tylko użyłabym jakichś tajemniczych zaawansowanych możliwości tego wypasionego softu i w jeden dzień sprawa byłaby załatwiona.

Ale zwojów już na starcie dostałam może nie tyci, jednakże mało. Za mało w zestawieniu z potrzebami. Potem przez lada dbałam, by ich ilość jeszcze pomniejszyć: alkoholem, trawą, fajami i brakiem snu (o upływającym czasie z jego destrukcyjnym działaniem nie wspomnę).

 

Natworzyłam więc warstw od zarąbania, bez ładu i składu i zrobiłam coś – nie wiem co, ale uniemożliwiło mi to skutecznie zmianę koloru niektórych pikseli. Stanęłam przed ścianą. Głową, jako się rzekło, jej przebić szans nie miałam, to obeszłam sposobem (nie od razu na to wpadłam :/). Zapisałam toto w jotpegu, otwarłam potem jako psd i poszło – wszystkie piksele były już moje!

 

Skończyłam z nim. Nie koniec to jednak uświadamiania sobie marności umysłu mego. Trzeba teraz przygotować webową otoczkę temu obrazku. Nie umiem, nie wiem, nie znam się! Ale ciaćki są do wzięcia, więc nie ma zmiłuj.

 

07 sierpnia 2011   Komentarze (3)
aas  

Plus minus i biało-czerwone paski...

Wstawanie po drewnie łatwe nie było. Wieczorem miałam WF zwany Spartą – nazwa niezwykle adekwatna do męczarni – to się rozruszałam. Przewidując jednak pogarszanie się stanu mięśni, głównie pleców, kupiłam sobie na jakiejś małejcence godzinny masaż relaksacyjno-leczniczy i zapowiedziałam się u masażysty na dziś po fajrancie.

 

Kilka dni temu był też biotron do wzięcia. Zawsze mi pomagał na różne, nawet zadawnione,  kontuzje. Zastanawiałam się brać, nie brać? Ale po co? Nic mi nie jest. A dziś byłby jak znalazł, bo łokcie mam już prawie - jebanego – tenisisty. One najszybciej mi siadają, łokcie to moja pieta. WF-em ich nie doprawiłam, bo pompek było niewiele, a i tak robię je na pół gwizdka.

 

Przydałoby się też pedicure z dłońmi w zespół. Po długich poszykiwaniach mam w końcu sandałki na koturnach, z odkrytymi palcami są. Nigdy nie miałam takich uprzedzeń, jednakże dowiedziałam się w szatni po WF-ie, że niumalowanych paznokci u nóg „się nie po-ka-zu-ja!”. Dziś je pokazałam /.

 

Tak sobie siedzę, piszę, słucham Trójki – lista przebojów leci, jakby nic. A gdzieś tam, nawet nie wiem gdzie, wiem jednak, że się powiesił. Nie wiem dlaczego i czy na krawacie ( przepraszam za żart niestosowny). Co mu w duszy grało, co głowę zaprzątało?

 

Mężczyzna z Warszawy napisał, że oddałby kiełbasę, żeby się dowiedzieć dlaczego to zrobił „nowych spraw chyba nie miał, pewnie sie nie zakochał nieszczęśliwie, no to co...”

No właśnie – no, to co?

 

A żeby nie kończyć tak filozoficznie – mam na oczach soczewki. Tak, podjęłam tę próbę i rozpoczęłam drogę przez mękę z dobieraniem odpowiednich mocy, by widzieć w oddali szczegóły wszelkie. Łatwo nie będzie przy moim astygmatyzmie. Najtrudniejszy będzie okres przejściowy i żonglowanie soczewkami, starymi okularami do dali i starymi do czytania. Trzeba będzie kupić plusy w rossamnie, bo póki nie będą miała pewności w czym dam radę czytać nie wydam więcej niż 8 zeta na nowe do czytania. W tych starych też kiepsko sobie radzę, ale mniejsza, już sama się gubię w konfiguracjach dioptrii na plusie, na minusie, osiach cylindrów.

 

(Kurde! Znów gdzieś przynieśli krzyż...)

 

 

05 sierpnia 2011   Komentarze (3)
aas  

Zarzuty bez pokrycia

Entuzjazmu to mi chyba nie brakuje. Z wielkim dziś od rana zabrałam się do poprawiania błędów we fabryce, co by wszystko się zgadzało w dalszych obliczeniach. Z jeszcze większym szukałam dla Mężczyzny z Warszawy sklepu w Suwałkach albo okolicy, gdzie mógłby kupić albo naprawić zasilacz samochodowy do kompa. Bo takie miał ciśnienie na łono natury, że półtora tygodnia temu zapakował namiot, laptopa i inne takie na motor i pojechał pracować nad Brożane. Dziś przed południem dostałam wiadomość tekstową, że potrzeba mu pomoc, to się zanurzyłam w necie, telefonowałam do sklepów, pisałam kwt do Mężczyzny z Warszawy. Szczegółów awarii i jak się wszystko skończyło dowiedziałam się niedawno na gg:

 

„ten na a... z Suwałk wymienił kondensator w spalonym zasilaczu, powiedział ze nadal nie działa bo pulsuje prądem - ale podłączyłem go i ładuje, wygląda że działa.

Zaczęło się od tego, ze rano jak zwykle podłączyłem kompa, za chwile miałem lekki dymek, po chwili kłęby dymu bo paliła się izolacja, a za chwile otwarty ogień, pod siedzeniem. Zdążyłem odłączyć od akumulatora zanim zapaliłyby się inne kable, już się przytopiły, zwarcie w gnieździe zapalniczki było, kombinowałem, izolowałem, w końcu jakoś podłączyłem i był by dobrze, tylko odwrotnie klemy do akumulatora podłączyłem i spaliłem zasilacz laptopowy, a w końcu dzień z ładną pogodą się trafili, to trochę żal mi było wyjeżdżać, no i stad cały ten zgiełk.”

 

Jeszcze było: ” dzięki ! nie wiem jak się odwdzięczę.”

 

Z entuzjazmem równym temu od obowiązków służbowych koordynowałam telefonicznie – z fabryki - dostawę drewna. Junior zadbał o możliwość wjazdu ciężarówą na podwórko, odebrał, zapłacił. A największy entuzjazm musiałam wykazać przy schowaniu drewna do komórki. Mało było, dwa mery brzozy i dwa dębu. Na sztuki 625 kawałków. Każdy miałam w rękach dwa razy, bo przed wejściem do komórki leży od blisko roku sterta piachu (nie chce mi się pisać czyja i po co, nie moja w każdym razie), więc drewno trzeba było najpierw przerzucić pod drzwi, a potem układać na stosiku. Zajęło mi to, kurwa, pięć godzin! Starzeję się :/

Przez całe to zamieszanie nie zalogowałam się do zombiaków i jeden mózg przeszedł mi koło nosa! A zbieram na taką laskę, co cieszy zombiaki. Na szczęście dostała mózga w nagrodę za wygrany atak.

Czyż ja nie jestem entuzjastyczna...?

 

 

 

 

03 sierpnia 2011   Komentarze (4)
aas  

Z górki na pazurki

Tak się zastanawiam jaka to różnica czy palę czy nie. Jaka to różnica czy przed czy postawie przecinek. Czy piję czy nie. I inne różne takie czy robię czy nie. Na długość życia i tak nie ma to wpływu, bo ona z góry podobno ustalona. Mówią o tym przeznaczenie.

Pamiętam o swoich obowiązkach – muszę rano wstać do fabryki, ze świeżą głową, bo mój doświadczony zmiennik na urlopie i ja nowicjusz sama na placu boju. Jak na razie radzę sobie. Pamiętam o zimie, nadejdzie i trzeba się do niej przygotować. Przygotuję, tak się złożyło, że jutro.

Robię postępy w fotoszopie. Cieszy :/.  I nie żebym sobie zmarszczki wygładzała.

Kończy się Amber naturalny, znaczy pora spać. Opowiedziałabym więcej, ale może za jakiś czas albo i nie. Smutek mnie odwiedził i siedzi, skurczybyk, głęboko. Coraz trudniej go wykopać za drzwi.

 

02 sierpnia 2011   Komentarze (2)
aas  
Harley | Blogi