• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Harley

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
01 02 03 04 05 06 07
08 09 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 01 02 03 04

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Maj 2014
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008

Archiwum grudzień 2008


Litości!!!

 

No, dobra. Wysłuchuję zwierzeń, pozwalam wypłakiwać się w klapę (o klapie marynarki mówię, w sensie paralela taka), dodaję otuchy, staram się poprawiać humor. Czasem nakarmię, zawsze wypiję dla towarzystwa. Jest OK., jak chodzi o kumpli, czasem jakieś młode dziewczę też się przewinie. Ale przepraszam bardzo! Dlaczego dziś będę miała sesję terapeutyczną z teściem mojej siostrzenicy, to już nie rozumiem! Wiem, że człowiek na krawędzi i może mu się w końcu udać – ostateczne rozwiązanie, znaczy. Tylko, że ja z nim zamieniłam może z pięć zdań w czasie pogrzebu jego małżonki i potem na dwóch spotkaniach rodzinnych.

Normalnie cała kipię! Ze złości! Noc miałam nieprzespaną, bo fabryka mi dupę zawracała, jaka będzie dzisiejsza pojęcia nie mam. Moje demony napierają na mnie ostatnio ze spotęgowaną mocą, opędzam się resztkami sił! Chcę dziś z fabryki wrócić szybko do domu, dołożyć do pieca, odkurzyć podłogę, może ogolić nogi i wydepilować bikini – to w ramach walki z demonami – zrobić sobie delikatnego drinka z soku grejpfrutowego ze spirytusem i zasiąść do pasjansa – to w ramach poddawania się demonom (no, bo przecież nie żebym miała dziś co innego do roboty…).

A tu, kurwa, nic z tego! Nie umiałam mu odmówić! Proponowałam w przyszłym tygodniu, ale on musi szybko! Porozmawiać chce. I będę miała upojny spacerek z fabryki do domu. Mam nadzieję, że fajki będzie miał, bo nie noszę tytoniu do roboty w ramach cięć i ograniczeń. Tylko co to za przyjemność – jaranie na mrozie! Jeszcze żebym miała wymówkę, że w domu… że czeka. Chuj, nikt dziś nie czeka.

A do tego cała rodzina podjarana i będzie czekała na relację! Mają niezły ubaw (rzecz jasna, z zachowaniem powagi, szacunku i troski dla problemów człowieka).

Też chcę mieć swoją kanapkę, gabinecik z dziurą czasową i wdzięcznego słuchacza-pocieszacza! Mogę sobie chcieć! Nawet kiedy zaczynam się komuś wyżalać, to na koniec zawsze słyszę jaka to ja jestem silna, dzielna i tralalala. A ja marzę, by kiedyś stać mnie było na totalne załamanie, ale na maksa. Kapitulacja ma taki słodki smak! Może wówczas ktoś by się nade mną w końcu zlitował, też tak na maksa. Tak mocno, że litość zamykałaby mu usta, gdyby chciał mi znów to powiedzieć. Tak mocno, by z litości mówić kocham. Ale nie! Ja sobie wszystko pocichutku… sama… zapić, zaćpać, pochlastać, oczy wypłakać, a rano stanąć przed ludźmi. O, choćby po to – wysłuchać i pokazać, że można dać radę.

Gówno prawda! Ale temu w depresji dziś tego nie powiem, nie chcę mieć go na sumieniu.

30 grudnia 2008   Komentarze (2)
ass  

Był sobie rok

 

To był rok.

Jaki? Był i już. Minął, jeszcze jeden. Były fantastyczne chwile, dużo ich było. Niektóre nawet tak wyjebane w kosmos, że nie pamiętałam tych cholernych trzech słów. Ale na progu przedostatniego dnia dwa tysiące ósmego słyszę je wyraźnie.

 

Podczas wizyty w szpitalu psychiatrycznym gość zapytał dyrektora jakie kryteria stosują, aby zdecydować czy ktoś powinien zostać zamknięty w zakładzie czy nie.

Dyrektor odpowiedział:

- Napełniamy wannę, a potem dajemy tej osobie łyżeczkę do herbaty, kubek i wiadro i prosimy, aby opróżnił wannę.

- Aha, rozumiem - powiedział gość - normalna osoba użyje wiadra, bo jest większe niż łyżeczka czy kubek.

- Nie - powiedział dyrektor - normalna osoba pociągnęłaby za korek. Chce pan pokój z widokiem czy bez?

 

Ja poproszę bez. Nie mam widoków i kurczowo ściskam łyżeczkę. Będę się uśmiechała, jak zawsze, do ludzi. Koty utonęłyby, gdyby zebrać do kupy moje łzy. Życzę im na nowy rok, by nauczyły się pływać.

30 grudnia 2008   Komentarze (4)
aas  

Ale o co chodzi?

 

Były miłe. Na przekór. Starości, zgorzknieniu, poczucia przegranego życia. Nie o sobie mówię, a może powinnam? Jak zwykle pięknie nakryty stół, smaczne potrawy, świece, kolendy, prezenty.

 

I znów zastawa pasująca do obrusa tylko chrzanu zabrakło.

 

W drugi dzień świąt nie wychodziłam z domu. Dziś tak. Jutro tylko do komórki po drewno.

 

Zapisane zdania na skrawku, bez kontekstu nie wiem co chciałam przez to. Uleciało. Nie jest już na gorąco. Przetrawione, przesiane, ocenzurowane nie jest takie jak było. Właściwie prawie nic już nie ma.

 

Palę znacznie mniej, ale piję nadal niemało. Mam marzenia. Nie rezygnuję. Nierozsądnie.

 

Lubię to miejsce i mierzi mnie. Zawsze był tu mój wentyl. Już nie jest. Tylko mała dziurka. Za mała na wszystkie smutki i radości. Nie mam innej i nie chcę. Przyzwyczajam się. Przyklejam, jak guma do żucia. Przeżuta, wypluta. Ciągnę się od palca do palca, strząsana, nachalna.

 

 

Biała okrągła. Przekroję chyba na pół, bo noc jest już głęboka. Przekroję. Odłożę?

28 grudnia 2008   Dodaj komentarz
aas  

Bo.

 

Bo pal sześć stanik. Jak nie dam rady, to nożyczki pomogą, ale naszyjnik! Paznokcie cherlawe bezradne. Nie mogę położyć się w nim spać –  jest z muszli. One nie wytrzymają przekręcania się z boku na bok.

Udało się – zdjęłam.

 

W rodzinie zagościł nowy kot. Czarny jest, Ciekawe czy przyjmie się imię Barak vel Obama.

25 grudnia 2008   Komentarze (2)
aas  

przesłanie prawdy :/

 

Nie przesyłam żadnej prawdy!

 

Kurwa! Wybacz Boże, ale prawda głoszona w tytułach wszechpanoszących się tu blogów mnie mierzi!

 

Zwłaszcza, że katolicy, ewangelicy, koty, kresowiacy, młodzi i starzy oraz starsi lecz młodsi mieszali się dziś przy ekumenicznym stole dźwigającym ciężar ukatrupionych śledzi i karpi.

 

I wódka była i wino. I wdowiec, co pojechał nad morze żegnany z nadzieją, że wróci, bo przecież zimno i jakoś nie fajnie się topić w taki czas, zwłaszcza, że kota bandytę Teodora zabrał ze sobą.

 

Wróciłam do domu, gdzie choinka, a na niej lampki, ale jednak brak. Wypełni się za niedługi czas. Choć nie dziś.

25 grudnia 2008   Komentarze (1)

Plum Plum Plum

W ciągu dnia robię, co trzeba. Potem pilnie pracuję na „dobry Jezu, a nasz Panie, daj jej wieczne spoczywanie”. Na koniec kładę się spać.

Mam coś żywego – skórę. Z baranka. Z nią się kładę. Czyż nie po to ją dostałam?

Nie! Nieprawda. To chwila. Nie ta chwila. Minie.

 

Jak wszystkie.

 

(dostałam dziś pozdrowienia od mojego psychiatry, zły dzień wybrał)

20 grudnia 2008   Komentarze (1)
ass  

Test na inteligencję

 

Obejrzałam film. O gościu, który zobaczył przyszłość. Była zła. Postanowił ją naprawić. I zobaczył ją znów. Była dobra.

Bzdura! Za pierwszym razem się pomylił.

Tylko, że wcześniej umarł. Dożywając przyszłości, by ją zobaczyć.

20 grudnia 2008   Dodaj komentarz
aas  
Harley | Blogi