• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Harley

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Maj 2014
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008

Archiwum styczeń 2009


Miłe, miłe, miłe towarzystwo :)

 

Koszulka „energooszczędna”, sweter, polar. Springi, rajstopy, spodnie – kamuflaż, na nich długie za kolana skarpety, też „moro”. Takie skarpety naciągnięte na szerokie nogawki spodni nadają nogom bezkształtu. Dołóżmy do tego wizerunku kominiarkę i zawiązaną na niej chustkę, motocyklowy śliniak, chroniący dolną część twarzy przed zimnem, wierzchnią kurtkę, plecak i glany i co mamy? No, chyba nie kobietę.

 

Zatracam kształt i tożsamość. Może na wiosnę ją odzyskam, bo teraz nawet u kosmetyczki regulującej mi brwi czuję się nie na miejscu. Do tego tyję, wiotczeję i kapcanieję (właściwie kolejność powinna być odwrotna z uwagi na przyczynowo-skutkowość). Coraz częściej przemyka mi przez głowę „nie chce mi się”. Nie podoba mi się to! A temu gościowi w potrzebie, co tak niezwłocznie pragnął rozmowy ze mną dzień przed sylwestrem nagadałam tyle mądrości, że sama byłam dla siebie pełna podziwu. Ale była to jednorazowa terapia, bo facet, jak już zdołał wydusić jakieś zdanie z podmiotem i orzeczeniem, to brzmiało mniej więcej tak – „…bo na wigilii… ja bardzo przepraszam… nooo... zauroczyłaś mnie”

- Dziękuję bardzo, to miłe, ale ja jestem zajęta :-) - I jak już mieliśmy sprawy zasadnicze za sobą mogliśmy przejść do meritum czyli roztrząsania jego strasznego losu.

 

Wciąż gryzłam się w język i udawało mi się nie przerywać jego wywodu zbyt często, choć po kilku słowach miałam ochotę powiedzieć „wiem, wiem, doskonale to znam” albo „zawsze wybieramy zbyt cienkie drzewo, bo tak naprawdę nie chcemy, żeby się udało” i tym podobne…

 

Ciekawa jestem jak sobie poradzi. Dręczy go okropne poczucie winy – i słusznie, narobił sobie w życiorys – upora się z tym o ile zrozumie, że nie jest za późno. Jest za późno na polepszenie losu małżonki, bo odeszła na wieki, ale zostali inni bliscy i dalsi. I on został, ze sobą. Przydałoby mu się, żeby było to dla niego miłe towarzystwo.

 

A ja będę miała dziś na bank miłe. Moje miłe towarzystwo niebawem wsiądzie do pociągu i będzie tu jeszcze przed północą.

16 stycznia 2009   Komentarze (5)
aas  
Harley | Blogi