• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Harley

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Maj 2014
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008

Archiwum sierpień 2010


Początek albumu

Najprościej byłoby dać linkę do picasy, gdzie założyłam album Estonia i wgrałam zdjęcia opatrzone stosownymi opisami. Dołożyłabym kilka zdań o tym, czego nie sfotografowałam i szlus.

 

Ale linka zbyt długa jest i sięga za głęboko i w oczy zagląda, więc trzeba się posłużyć samymi słowami.

 

Tym razem mieliśmy towarzystwo. Cztery dni byli z nami dwaj kumple. Zatem skład był następujący: my na badziorze, Majki na VX-sie i Włodek na Zefirze. Majki miał jechać z nami na całe dwa tygodnie, ale perturbacje sercowe nim zawładnęły – najpierw miał złamane i całkiem zrezygnował z wyjazdu, ale w Chorzowie się prawie zakochał i skrzydła mu urosły, ale wystarczyło ich tylko na te cztery dni właśnie, bo potem uniosły go z powrotem do nowej Miłości. Włodka namawiać nie trzeba było, choć miał prawo marudzić – świeżak (jak się o nim wyraził Mężczyzna z Warszawy), bo przejechał dopiero ze 4 tys. km, jeszcze nigdy swojego kawasaki tak daleko nie zabierał, a na dokładkę wciąż leczy stopę, którą rok temu zmiażdżył mu ździebko samochód. Miesiąc temu miał kolejną operację, bo wyjmowali mu jakieś kości ze śródstopia – chyba się nie przyjęły czy co..? Ale chłopak dzielny był i nawet dało się go zmusić, żeby rozpędził maszynę trochę bardziej niż 110.

 

Trasa była następująca: w poniedziałek wyjazd nad Brożane, tam nocleg. We wtorek nocleg na kempingu nad morzem na Łotwie, a w środę już Estonia.

 

Nad Brożanym było, jak zwykle, cudnie. Nawet się wykąpałam i usiłowałam pływać, co było żenującym przedstawieniem, zważywszy na moje jęki i krzyki, że się boję, i że ma mnie pod żadnym pozorem nie puścić, bo go rzucę na zawsze! Znaczy Mężczyzna z Warszawy trzymał mi rękę gdzieś w okolicach piersi i miał być mi podporą, dnem i deską ratunku. Bo jak tylko poczułam, że jej nie czuję topiłam się, choć woda sięgała mi do wspomnianego już biustu. Ale zostałam pochwalona, i słusznie, bo samo wejście do wody było wyczynem. Je tego często nie robię i już. Pobrzechtaliśmy się wszyscy z wyjątkiem kulawego Włodka, bo nie mógł zamoczyć stopy z opatrunkiem.

 

Zajrzę, co jest na pierwszym zdjęciu... Łotwa. Widok ogólny Kemping nad morzem, 70 km za Rygą. Zjedliśmy śniadanie i trwają dywagacje co dalej. Majki już chce wracać, Włodek rad by dalej, ale zdecydowany nie jest. Widać dwa motóry, dwa namioty i ciężki drewniany stół z dwiema równie solidnymi ławami. Jest też grill, który tutaj jest ciężką żeliwną misą obmurowaną kamieniami tworzącymi niewysoki kopczyk. Wszystko otoczone sosnami, między którymi – lekko w dole - prześwituje plaża i morze. Na drugim jestem ja dłubiąca palcem w uchu, a trzecia to fotka pod tytułem "Zakochany Szekspir", czyli Majki pisze słodkości do swojej świeżutkiej Miłości – esemesa rzeźbi.

To już jest po podjęciu decyzji, że nie wiemy w prawdzie w jakim składzie jedziemy dalej i czy dziś, ale chłopaki wiedzą, że chcą szaszłyki. Mężczyzna z Warszawy, jako najlepiej orientujący się w terenie został wysłany po mięso i jakieś druty. Spisał się oczywiście jak trzeba, przywiózł mięso, cebulę, paprykę i normalne długie szpikulce do szaszłyków. To one zagrały główną rolę na kolejnym zdjęciu – Majki i Włodek pojedynkują się na szpady. Po obiedzie zerwał się zimny wiatr, który malowniczo wydymał mi spódniczkę – Majki uwiecznił to dla potomnych i zapadła decyzja, że zostajemy tu do następnego dnia. Ale wiatr widać wywiał chłopakom ten pomysł, bo kiedy ustał plany się zmieniły i zaczęło się pakowanie. Pojechaliśmy do Estonii.

31 sierpnia 2010   Komentarze (2)
aas  

Estonia ładna jest i czysta

Wakacje zaczęły się Tyskim w Chorzowie. Znaczy festiwalem Ryśka Riedla. Muzycznie do bani, namiotowo też. Namiot zawijamy w sreberko i odkładamy w strefę przemilczenia, o muzyce słów subiektywnych kilka.

T Love się obroniło, Cree w kiepskiej formie, Dźem w jeszcze gorszej – stare hity bezbarwnie brzmiały, a nowy repertuar jakiś nijaki. Pozostali wykonawcy niezauważeni z jednym wyjątkiem. Wielkim zaskoczeniem dla mnie był ten koncert. Nigdy nie przepadałam za tym zespołem, a wokalistka ... znawcy mówili, że zdolna... Cztery lata temu na Tyskim skręcało mnie, na widok dziwacznej postaci z paskudną grzyweczką, która przewracając oczami wychrapywała teksty piosenek, a jak mówiła do publiki, to pieściła się jak przedszkolak. Fuj! Nowe piosenki Hey puszczane w Trójce też mi się nie podobały, za dużo elektroniki czy co...? A na żywo... Rewelacja! Dla nich warto było tam pojechać mimo, że byli jedynym jasnym punktem na jednej wielkiej czarnej plamie złego nastroju kobiety po przejściach, której Mężczyzna z Warszawy zafundował powrót złych wspomnień i przeczucie zbliżającego się odrzucenia na zawsze.

 

Do odrzucenia na zawsze nie doszło, ale takie na trochę było i Estonię też z lekka przyćmiło. Ale miałam zawinąć w sreberko, jak to starałam się i wtedy zawijać ze skutkiem początkowo opłakanym, z czasem coraz lepszym. Uśmiechałam się a sreberkowe zawiniątko chowałam głęboko, na samym dnie, co by nie błysnęło złowrogo, niepotrzebnie.

 

 

Estończyków jest mało, jeżdżą dobrymi samochodami, mieszkają zwykle w drewnianych domach, mają starannie wystrzyżone trawniki i mówią, że nie mówią po rosyjsku.

27 sierpnia 2010   Komentarze (1)
aas  

Estonia ładna jest

Za chwilę wychodzę na obiadek rodzinny. Będę opowiadała kolejny raz o wakacjach. Zdawałam relację dzieciom, we fabryce, trochę sąsiadom, komuś tam jeszcze. Lecę już tymi samymi zdaniami niczym nauczycielka  z wieloletnim stażem, opowiadająca na geografii o tym kraju. Dziś też opowiem, co widziałam, czy się podobało i dlaczego. Opowiem to samo, co wszystkim poprzednio. Co czułam nie opowiem, bo są to opowieści namiotowe. Tu też o tym co czułam powiem tylko – potworny niepokój. Czuję go wciąż.

 

No, to idę. Zrobię przy okazji pranie, bo od ręcznego obtarłam sobie trochę palce.

 

22 sierpnia 2010   Dodaj komentarz
aas  
Harley | Blogi