Nieprzyrodzone
Nigdy się tego nie dowiem. Jak to wygląda z drugiej strony? Kiedy zaspokaja obserwuje, wciąż w pełni sił, świadomy, gdy ja już dawno ją straciłam i tracę jej reszki. I potem, darząc już prosto, ale do odległego jeszcze celu. Z zaciśniętymi oczami. Co widzi? Co sobie wyobraża? Czy coś w ogóle? Wcześniej się uśmiechał zadowolony, że dał nieskończoność. Wciąż dotyka, dla mnie i dla siebie. Kiedy nadchodzi czas na egoizm? Kiedy kurczy się cały do tego powiększającego się do granic jednego, najczulszego odbierającego jemu wszelką empatię i rozwagę? Jak to jest po tej drugiej stronie lustra, w które patrzę – jeśli mam odwagę – i widzą mężczyznę i nie wiem o nim nic...