• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Harley

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 31 01 02 03 04 05

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Maj 2014
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008

Archiwum styczeń 2012


Pani tak, panu dziękujemy

Papierosy i wódka rozwiązują mi język.

Robi się rozwiązany, czy rozwiązły? To się zobaczy z upływem słów.

Kalendarz wzbudził gorącą reakcję Mężczyzny z Warszawy i mojego przyjaciela Majkiego. Reakcję dla mnie zaskakującą i przykrą. Pierwszą czynnością Mężczyzny z Warszawy było odwrócenie go tyłem do widoku z komentarzem – Fuj! Majki wydawał identyczne dźwięki. Potem zaczęła się idiotyczna dyskusja z naczelnym argumentem, jakoby kobiece ciało było cud miód, bo niby nie od rzeczy kobiety zwane są płcią piękną, a facet jest brzydki. Wzburzyłam się, przyznaję, i zapomniałam przypomnieć rzeźby starożytnej Grecji przedstawiające przynajmniej pół na pół postacie obu płci, jeśli nie z przewagą męskich ciał. Na nic argumenty o równości, o skrajnej subiektywności ich poglądów. Zadziałał najdurniejszy z argumentów, że to mój słup i wieszam na nim co chcę. Przestali odwracać kalendarz plecami na zewnątrz, a miałam kretyńskie łzy bezsilności tuz, tuż, więc zmieniłam temat.

Wczoraj zapytałam kumpli z fabryki, czy będą mieli coś przeciw, jeśli przyniosę kalendarz z roznegliżowanymi rugbistami. Dostałam pozwolenie.

I już nic z tego nie rozumiem. Kompleksy? Jakie? Ani Mężczyzna z Warszawy, ani Majki nie mają powodu ich mieć. Stwierdzam to pomimo nieznajomości pełnej okazałości Majkiego.

Zawiedli mnie. Swoim uporem i – przepraszam za słowo, bo nie lubię go – szowinistycznym podejściem do tematu.

Zastanawia mnie, czy Mężczyzna z Warszawy całując mnie i pieszcząc, ma w ramionach mnie, czy jakie bądź kobiece ciało. Czy towarzyszy mu i pomaga wyobrażenie wszystkich pięknych dziewczyn z kalendarzy w czynieniu wspaniałości wynoszących mnie ponad rzeczywistość. Pozornie jedno z drugim – kontrowersyjny kalendarz z naszym sam na sam - nie ma związku, pozornie. Ja węszę zależność.

 

No i na rozwiązłość nie ma już czasu. Muszę położyć się spać przed północą, bo to zasypianie przy biurku w fabryce jest upiornie męczące.

 

 

 

12 stycznia 2012   Komentarze (7)
aas  

Dwanaście

Dwanaście, bo dwanaście miesięcy ma rok.

Kupiłam sobie kalendarz na ten nowy. Z gołymi facetami. Doskonały jest!

Żadnych uwodzicielskich spojrzeń. Napinania, wyginania, nic z tych rzeczy. Goście w naturze swej doskonałej czarno-białej.

Zabiorę do fabryki. W domu na ścianach miejsce jest zarezerwowane dla golizny mej własnej, a pomiędzy ścianami tylko Mężczyzna z Warszawy może paradować bez ubrania.

Mam nadzieję, że koleżeństwo służbowe się nie zbulwersuje.

 

Trzy wciąż czeka. Nie mam jakoś weny do pisania. Trzy miało być o naszych ostatnich wakacjach w krajach byłej Jugosławi z dodatkiem Kosowa. Dobrze je wspominam. Może mnie natchnie i będzie i o nich.

Tymczasem dobija mnie ciemność. Wstaję – ciemno. Wracam – ciemno. Jasność i słońce przesiaduję we fabryce. Spoglądam w okno i mam plany - pomiędzy obowiązkami - czego to ja nie dokonam po wyjściu na wolność. Wychodzę z wrażeniem, że wychodzę w noc i powinnam zaraz położyć się spać. Zmiana fabryki była korzystna finansowo, tylko ta nowa jest dwie przecznice od domu... Ludzie powiedzą – ciesz się, masz tak blisko do pracy! 8 minut piechotą, wliczając windę na czternaste. No właśnie – piechotą. Rower rdzewieje ruszany od wielkiego dzwonu. Dupsko rośnie, talia nigdy blisko osy teraz dobija hipopotama. Nie wierzyłam w spalające działanie dojazdów do roboty. Błąd. Wierzę. Nie chcę zmieniać, nieźle płacą, a na rynku żywym towarem atrakcją nie jestem, więc wystawiać się nie chcę. Trzeba inaczej wrócić do stanu oglądalności. Oglądalności własnej i Mężczyzny z Warszawy. Mówi, że jest OK, ale już ja wiem swoje. Nie będę się z nim w tej kwestii przekomarzała, bo musiałabym wytoczyć argumenty... Właśnie – wytoczyć :/

 

W środę wróciłam na WF. Dziś znów byłam i tak już będzie – będę tam znów regularnie.

 

Pierwszy raz piszę w tym miejscu, miejscu w pokoju. Przemablowałam, a właściwie przmablowaliśmy. Mężczyzna z Warszawy brał w tym udział fizyczny i intelektualny – zaakceptował projekt i efekt też. Poprzednio wchodziło się do sypialni, bo pierwsza w oczy rzucała się kanapa. Teraz wchodzi się ... powiedzmy – do gabinetu, bo w miejscu kanapy stoi biurko, a za nim regały z książkami. Kanapa jest za węgłem, wygospodarowała się tym samym sypialnia. Jeszcze się nie przyzwyczaiłam. Przebudzenia mam zdezorientowane, potrzebuję chwili na zastanowienie, gdzie jestem. Często jestem z nim i to mnie ustawia prawidłowo w przestrzeni. I czasie? Czas zapitala niepotrzebnie tak szybko...

 

Podobno nowe egzaminy na prawko mają odłożyć do czerwca.  Oby. Ten pomysł z omijaniem przeszkody jakiś chory jest. Bo kto o zdrowych zmysłach nie zwolni widząc coś zagradzającego drogę? Plan na ten rok – kategoria A.

 

Nieźle zabrzmiało, a tyczy jedynie prawa jazdy na motór. No, może nie tylko? Zważywszy te dywagacje około zwierzęce oscylujące pomiędzy osą i hipopotamem.

 

Aha, i mam na tym kalendarzu autografy dwóch modeli :) Taki private styczeń i sierpień :D

 

06 stycznia 2012   Komentarze (2)
aas  
Harley | Blogi