• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Harley

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 31 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Maj 2014
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008

Archiwum sierpień 2013


Konkurencja nie śpi

Wróciły odstępy między akapitami. Mały kroczek, ale do przodu. No to zostanę jeszcze..

 

Martynia zachęca do pisania o dopieszczaniu, lecz chwilowo sen z oczu spędza mi inny pan, na usta ciśnie się – kutas na określenie tego kogoś, ale to źle zabrzmi w kontekście :/), komornik.

 

 

Zrobiłam onegdaj przysługę kumplowi i fikcyjnie kupiłam od niego auto, bo rozwodził się z żoną, która narobiła długów na potęgę. Po dwóch latach sprzedałam to aut jego ojcu. Tatuś nie wypowiedział OC w PZU, a ja nie „wymeldowałam” tego auta ze swojego konta, bo nie miałam ani świadomości takiej konieczności ani umowy sprzedaży na papierze.

Po trzech latach albo i lepiej, w styczniu tego roku, dostałam przelew od pracodawcy mocno uszczuplony. Po nitce dotarłam do przyczyny – komornik zabrał sobie kasę za nieuregulowaną składkę OC. Kumpel dług uregulował i sądziłam, że na tym koniec.

 

Nic bardziej mylnego! Ostrzegam! Jeśli kogo dopadnie komornik niech nie sądzi, że szybko się od niego odczepi!

 

 

Po pół roku znów mam mniej kasy na koncie. Ta swołocz znów mi zabrała kilka stówek! Bo koszty, chuje muje... Od poniedziałku usiłowałam dowiedzieć się „ile jeszcze?”. Nie takie to proste. We wtorek ta pieprzona kancelaria komornicza dostała juz kasę i do dziś jeszcze jej „nie rozksięgowała”.

Poczytałam w necie i ciarki mnie przeszły. Bezkarna banda ci komornicy! Potrafią miesiącami trzymać kasę dłużnika na swoich kontach albo w depozytach sądowych, a odsetki rosną.

 

 

Kurwa, ja pierdolę – nie potrafię bardziej poetycko :/

Jutro napiszę pismo o wydanie dokładnego rozliczenia tego, co zabrał i co i kiedy z tym zrobił.

 

Tych bezsennych nocy nie wypełni mi Mężczyzna z Warszawy, bo wracając z nad morza rozdzieliśmy się – ja do domu, a on jeszcze na Suwalszczyznę. Siedzi tam sobie pod namiotem, w dzień pracuje potem pławi się w jeziorze i używa życia, korzystając z ostatnich porywów lata.

 

Też bym rada. Chociaż... Łóżko miękkie i ciepłe, a w namiocie alumata izoluje wprawdzie od zimnej matki ziemi, ale kości czasem bolą jak potłuczone. Coś za coś.

29 sierpnia 2013   Komentarze (2)
aas  

Azora dokarmiała sąsiadka

Nie było zagranicznych wojaży, Pojezierze Pomorskie ze zlotem pojazdów militarnych i trzy dni nad morzem w Stilo. Nie było paszportu w kieszeni, ale był nowy rekord w samotnym przelocie – 450 km samotnie, bez supportu, bo ja wyruszyłam w południe, a Mężczyzna z Warszawy dopiero po robocie o osiemnastej podążył w ślad za mną.

 

Zrobiłam w te wakacje ponad dwa tysiące kilometrów! Doświadczenie procentuje opanowaniem sprzętu. Była jedna niebezpieczna sytuacja – gwałtowny skręt w prawo z powodu zagapienia. Rok temu albo wjechałabym w ciężarówę albo leżałabym na asfalcie. Za rok może dwa pewnie bez większego trudu pochylę bardziej motocykl i skręcę. W tym roku, przestraszona zbył dużą prędkością gwałtownie nacisnęłam hamulec przy mocno skręconym kole. Pouczyłam, że motór już mi się kładzie. Puściłam hamulec, sprzęcior wyprostował się, przyhamowałam delikatniej i ciaśniej skręciłam. Udało się! Sądziłam, że są tylko dwie ewentualności – wjadę w tira albo glebnę. Była ta trzecia, dzięki niej wyszłam cało z opresji. Opalona, wypoczęta, dopieszczona wróciłam w poniedziałek do fabryki.

 

Taki tam telegraficzny skrót, choć o dopieszczaniu mogłabym się porozpisywać ;)

 

27 sierpnia 2013   Komentarze (1)
Harley | Blogi