Azora dokarmiała sąsiadka
Nie było zagranicznych wojaży, Pojezierze Pomorskie ze zlotem pojazdów militarnych i trzy dni nad morzem w Stilo. Nie było paszportu w kieszeni, ale był nowy rekord w samotnym przelocie – 450 km samotnie, bez supportu, bo ja wyruszyłam w południe, a Mężczyzna z Warszawy dopiero po robocie o osiemnastej podążył w ślad za mną.
Zrobiłam w te wakacje ponad dwa tysiące kilometrów! Doświadczenie procentuje opanowaniem sprzętu. Była jedna niebezpieczna sytuacja – gwałtowny skręt w prawo z powodu zagapienia. Rok temu albo wjechałabym w ciężarówę albo leżałabym na asfalcie. Za rok może dwa pewnie bez większego trudu pochylę bardziej motocykl i skręcę. W tym roku, przestraszona zbył dużą prędkością gwałtownie nacisnęłam hamulec przy mocno skręconym kole. Pouczyłam, że motór już mi się kładzie. Puściłam hamulec, sprzęcior wyprostował się, przyhamowałam delikatniej i ciaśniej skręciłam. Udało się! Sądziłam, że są tylko dwie ewentualności – wjadę w tira albo glebnę. Była ta trzecia, dzięki niej wyszłam cało z opresji. Opalona, wypoczęta, dopieszczona wróciłam w poniedziałek do fabryki.
Taki tam telegraficzny skrót, choć o dopieszczaniu mogłabym się porozpisywać ;)
Dodaj komentarz