• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Harley

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 31 01
02 03 04 05 06 07 08
09 10 11 12 13 14 15
16 17 18 19 20 21 22
23 24 25 26 27 28 29
30 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Maj 2014
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008

Archiwum 19 września 2013


Aronia zdrowa jest, tak mówią

Zrobiłam więc z niej nalewkę, no bo co innego bym mogła?

Słaba się wydawała – na smak i na rozsądek. Jakżeby inaczej skoro półtora litra wody i jedynie pół litra spirytusu, to trzy do jednego, a do tego jeszcze sok z owoców... Nie doceniałam znaczenia pojemności kieliszka.

 

Jednakże rzeczywistość w kontekście ilości zaprzecza faktom wynikającym z obliczeń.  A wszystko to przez oczekiwanie na rozmrożenie mielonych kotletów. Mężczyzna z Warszawy pojechał dziś z rana w siną dal (na wiosnę kwiatki rosną, lecz wiosna zbyt odległa na suknię cienką), to mogę puścić ograniczenia w niwecz.

 

Płody z ogrodu powoli się kończą. Śliwa ogołocona – robaczywki wylądowały w śmieciach „mokre bio”, zdrowe częściowo zjedzone, reszta przesmażona. Maliny zalane jedynie słusznym płynem, te co dojrzewają jeszcze zjadam na bieżąco. Dynia pęcznieje, nie wiem co z niej zrobię – zupę czy sernik dyniowy (pobrzmiewa czasami komuny, jak dżem pomarańczowy z dyni, ale przepis wydaje się obiecujący). Są jeszcze w dużych ilościach pomidory koktajlowe, za którymi nie przepadam.

 

Ale zanim wyjechał... Ogrzał, otoczył, otulił – spojrzeniem i ramionami, dotarł do zakamarków ciała i duszy, przygniótł, wyniósł na szczyty, ogolił się, cierpliwie zniósł strzyżenie.

 

Tylko szczap na rozpałkę mi nie narąbał. To zadowolona mam być, czy pretensje mieć? Nie mam. Poczekam, doczekam.

 

Szybko wietrzeje ta aroniówka. Dobrze, bo rano trzeba wyruszyć znów do fabryki, już bez etylinowego dopalacza – sezon rowerowy się zaczął.

 

 

19 września 2013   Komentarze (3)
Harley | Blogi