• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Harley

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
28 29 30 01 02 03 04
05 06 07 08 09 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 01

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Maj 2014
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008

Archiwum 06 października 2009


W totka nie grałam, ale ...

I znów pochówek. Się skończyło na tym świecie wędrowanie bratu stryjecznemu mojego byłego męża (skądinąd sobie daruję, bo wisi mi to – miły, czy nie - człowiek). Junior dzwonił przed chwilą i powiedział, że jutro pogrzeb i… zapytał czy chcę też jechać. Kocham go za to! Podziękowałam. Powiedziałam, że nie, nie będę robiła „niewygody” rodzinie (czytaj – pannie mojego byłego męża, która – nie wiedzieć czemu - mnie nie lubi). Może błąd, bo znów jestem tą, która nie robi problemów. Sama nie wiem.. Dam Juniorowi kasę na kwiatka ode mnie, bo lubiłam nieboszczka. Z wzajemnością.

 

Wpadło trochę kasy nadprogramowej. No i nie poleciałam do Hi Mountain po kolejny techniczny ciuch tylko – z rozsądkiem godnym podziwu – wpłaciłam do jednego z banków miłościwie mnie kredytującego. I wpadnie jeszcze trochę – za fuchę i za palec złamany, bo chyba w końcu złożę ten kwit na szkodę cielesną (o ile Mężczyzna z Warszawy weźmie mi stosowny formularz z tego TUW, które ma pod bokiem, a ja – tu – musiałabym jechać przez pół miasta zwalniając się z fabryki, gdyż Towarzystwo owo pracuje do szesnastej, jak i ja. Wypełniony pocztą wyślę i godziny pracy Towarzystwa dyndają mi jakbym spodnie nosiła z fizjologicznym uzasadnieniem.

06 października 2009   Komentarze (1)
aas  
Harley | Blogi