• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Harley

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
27 28 29 30 31 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Maj 2014
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008

Archiwum 12 sierpnia 2009


:)

 

Lampka nocna. Usiedliśmy. Zwróceni do siebie. Stopy noszące buty nr 42 zawarły układ z podłogą, te mniejsze – nr 37 – nie miały wyboru, choć przymusu nie było, wstąpiły do unii wraz z kanapą przykrytą prześcieradłem. Pełnoletnia koszulka Adidas w rozmiarze S, licząca sobie przeszło dwadzieścia lat rozstała się z właścicielką i nie pytana o zdanie została posłana w najdalszy kąt kanapy. Koszulki w rozmiarze XL nie było. Spodnie – jeszcze dziecko, z górą pięcioletnie – dresowe, domowe, fitness, co na metce miały napisane „piżama” poszybowały w przeciwną stronę i w dół by podglądać jak dogadują się stopy z podłogą. Nieco starsze springi nie wiem gdzie się podziały po opuszczeniu miejsca swojego poprzedniego pobytu. Tak, jak nie mam pewności co do białego pierwszoklasisty – moich siedmioletnich spodni do Taekwondo, które idealnie leżą na pupie Mężczyzny z Warszawy. I już nic między nami nie było. Cała wieczność tylko. I zapomniałam, że to wieczność, co się kończy, przychodzi taki dzień, ale jeszcze nie, jeszcze były. Będą. Mówi, że nie umie tańczyć. Niemożliwe! Jeśli mężczyzna w tak subtelny i wyrafinowany sposób sygnalizuje co zaraz zrobi, czego chce, co ja mam zrobić musi umieć tańczyć. I umie. Słońce. Lewy do lewego. Prawa do prawej, gładził moje plecy i sięgał, gdzie wydawało się nie powinien, nie w tym tańcu. Lampka nocna. Ukrył twarz przede mną. Nie, nie przede mną, przed moim wzrokiem. Był tam, a potem go zobaczyłam. Inny, dorosły i zdecydowany całując pozwolił i mnie poznać ten smak przesłaniając mi cały świat, sufit zwłaszcza. Ciemno. Wypukłość idealnie pasuje do wklęsłości, ciepło, bezpiecznie. Słońce. Twarzą w twarz, a tam na wspak. Twarzą w twarz i tam też. Twarzą w twarz, dał mi wodze w ręce. Lampka, słońce. Słońce – „Trzym się”. Odjechał.

Trzymam? Niewdzięczna. A zawdzięczam tak wiele.

„Skazany na bluesa” poleciał w TV. Potrzebne było mi to oglądanie jak dziura w moście. W moście przerzuconym ponad codziennością. Łatam ją wódką. Boję się, że kiedyś trafię na tak dużą, że nie da się jej niczym… zalać.

12 sierpnia 2009   Komentarze (1)
aas  
Harley | Blogi