• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Harley

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Maj 2014
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008

Archiwum 22 lipca 2009


Randka w ciemno

 

W pokoju na podłodze leży mi czarny zeppelin! A kupowałam worek treningowy!

Tak się kończą niekiedy zakupy na allegro, jak nie zobaczę w naturze, nie dotknę, to może być siurpryza. Dawno nie miałam kontaktu z tym sprzętem, a do GoSportu jakoś nie było mi po drodze, co by oblukać rozmiary, wagę itp. Obserwowałam aukcję worka o wymiarach 130 na 45, ale jak zdecydowałam się kupić to pojawił się o 20 cm dłuższy i tylko 14 zeta droższy. No, to jak nie wziąć czegoś większego i cięższego o 5 kg za tak niewiele większą kasę? Wzięłam. I teraz mam tego zeppelina i główkuję jak przemeblować pokój, bo na drewnianym słupie – jak planowałam - go nie powieszę, a betonowe ściany zastawione meblami… Ale fajny jest, miły w dotyku ;)

 

Kolejny dzień pokręciliśmy się po wybrzeżu, głównie bitymi drogami wśród pół i łąk, a noc Mężczyzna z Warszawy zafundował mi tuż przy morzu na „plaży”, która zamiast piasku miała niezliczone ilości muszli. Zapadałam się w nie po kostki schodząc z przynajmniej półtorametrowego nasypu – cmentarzyska małż – do wody. W pobliskiej Mamai plaża jest już piaszczysta – taką pamiętam z dzieciństwa, ale nie zweryfikowałam wspomnień, bo Mamaję, gdzie hotel na hotelu minęliśmy bez zatrzymywania.

 

Powrotny przelot autostradą nie był już drogą przez piekło, bo upał zelżał. Wróciliśmy w Karpaty. Znów, patrząc na nie z dala miałam ochotę wtulić się w tę puchatą zielona poduszkę. Wraz ze zmniejszającym się dystansem zaczynałam dostrzegać jak złudne to wrażenie przytulności – wysokie, skaliste, strome nie zachęcały do wspinania się na nie o przytulaniu nie wspomnę. Droga i pejzaże tak urokliwe, że żaden szanujący się malarz artysta nie ośmieliłby się przenieść tego na płótno, bo oskarżyli by go o kicz, ale dla oczu kojący widok. Mogłam się nim cieszyć głównie na postojach, w czasie jazdy nie bardzo mogłam patrzeć w dół ani w górę, kręciło mi się w głowie od wysokości.

 

Zaopatrzeni w napitki i jakieś żarcie rozbiliśmy się na dużej łące, która z pewnością była pastwiskiem i zastanawialiśmy się jakie zwierzęta obudzą nas rano. Obudził dźwięk dzwonków zawieszonych na szyjach zwierząt nie wiedzieć jakich, bo poszły dalej. Ta łąka była naszym pokojem z łazienką – maleńkim czystym strumykiem. Czy to w tym pokoju rzuciłam mu podkoszulek na twarz, by nie obserwował mnie, bo choć ciemno na pewno zarumieniłam się patrząc, głaszcząc, poznając. Solidny, jak te góry i strzelisty, jak rosnące na nich sosny, doskonały w kształcie, dotyku, smaku i w działaniu…

… cdn…

22 lipca 2009   Dodaj komentarz
aas  
Harley | Blogi