• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Harley

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
29 30 01 02 03 04 05
06 07 08 09 10 11 12
13 14 15 16 17 18 19
20 21 22 23 24 25 26
27 28 29 30 31 01 02

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Maj 2014
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008

Archiwum 01 lipca 2009


Tokaj

 

Wyjechaliśmy w poniedziałek około 14-tej. Tylko dwie godziny opóźnienia w stosunku do planów – nie licząc dwóch dni, bo Mężczyzna z Warszawy jakoś w piątek nie dotarł do mnie tylko w sobotę w nocy, a w niedzielę jeszcze szykował sprzęt do drogi – wymiana klocków hamulcowych i oleju. Ale nie mogę narzekać, mógł się dłużej ociągać, bo przecież czasu tak dużo…

Pod wieczór byliśmy już blisko granicy. Szukanie miejsca na nocleg w krzaczorach trwało do zmroku i nie powiodło się. Każdy poziomy kawałek terenu był już od lat zajęty przez jakąś chałupę. Wróciliśmy na dół do miasteczka i trafiliśmy na kemping. Prywatny, nieduży i pusty trawnik  doskonale zaaranżowany na przytulne miejsce biwakowe. Prysznic jeszcze nie czynny, bo silikon dopiero co wciśnięty w szpary, ale kibel i umywalka już gotowe do użytku. Wyspaliśmy się za 18 zeta i następnego dnia usatysfakcjonowani (znaczy ja usatysfakcjonowana ;), bo najbezpieczniej mówić za siebie) opuściliśmy nasz piękny kraj.

 

Po słowackiej stronie przywitał nas mundurowy z suszarką i z początkowych 50 euro za całość transakcji spuścił do jednego euro za kilometr powyżej dopuszczalnych 50/h, czyli zainkasował 17 eurasów za 67 na godzinę. Szczęśliwie był to jedyny mandat w całej wyprawie.

 

Potem były Węgry. W Tokaju kupiliśmy tokaj, który wypiliśmy już w Rumunii, we wtorek wieczorem. Nocleg na granicy między wyschniętym na wiór zaoranym polem, a lasem, pod rozłożystym drzewem, dającym rano cień, pozwalający nacieszyć się sobą nawzajem przed dalszą drogą.

 

Ten Michael Jackson.. Kurde, szkoda. Choć może on właśnie teraz nareszcie ma święty spokój.

01 lipca 2009   Komentarze (1)
aas  
Harley | Blogi