W tym nowym domu, nie własnym, wynajmowanym prawie za pół pensji – za drogim, ale dużym, żeby było dość miejsca dla każdego, czasami, bo Mężczyzna z Warszawy vel Hrabia vel Dochodzący (to chyba najwłaściwsze dla niego imię, ale że nie jest mi miłe nie będę go nadużywała), w tym domu, a dokładnie na jego tyłach zasialiśmy trawę. Trawnik założyliśmy. Rośnie sobie. Czasem się go skosi dla odnowy. Proszę mnie skosić. Albo sama to zrobię. Zwietrzała :/