Idę spać
A w ogóle to rzuciłam alkoholizm. Jakieś trzy miesiące temu. Tak z dnia na dzień. Coś mi dało do przemyślenia i rzuciłam. Nawet wiem co. Organizm sam – również z dnia na dzień – uznał, że jest odtruty i teraz po jednym piwie jestem lekuchno zawiana.
Właśnie Desparadosa spełniłam z kolegą jednym zagubionym życiowo. Poszedł. A Mężczyzna z Warszawy kąpał się w jeziorze. Jezioro od niego na północny wschód chyba, a ja lekko południowy zachód. No szkoda.
Ale z tym alkoholizmem to całkiem poważnie. Był. I rzuciłam. Z dnia na dzień. I jak wypiję, to do niego nie wracam. Dziwne jakieś, ale podoba mi się.