• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

Harley

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
30 01 02 03 04 05 06
07 08 09 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 31 01 02 03

Strony

  • Strona główna

Archiwum

  • Maj 2014
  • Wrzesień 2013
  • Sierpień 2013
  • Lipiec 2013
  • Luty 2012
  • Styczeń 2012
  • Grudzień 2011
  • Październik 2011
  • Wrzesień 2011
  • Sierpień 2011
  • Lipiec 2011
  • Maj 2011
  • Kwiecień 2011
  • Luty 2011
  • Styczeń 2011
  • Grudzień 2010
  • Listopad 2010
  • Październik 2010
  • Wrzesień 2010
  • Sierpień 2010
  • Lipiec 2010
  • Czerwiec 2010
  • Marzec 2010
  • Luty 2010
  • Styczeń 2010
  • Grudzień 2009
  • Listopad 2009
  • Październik 2009
  • Wrzesień 2009
  • Sierpień 2009
  • Lipiec 2009
  • Czerwiec 2009
  • Maj 2009
  • Kwiecień 2009
  • Marzec 2009
  • Luty 2009
  • Styczeń 2009
  • Grudzień 2008
  • Listopad 2008
  • Październik 2008
  • Wrzesień 2008
  • Sierpień 2008
  • Lipiec 2008
  • Czerwiec 2008

Archiwum 23 grudnia 2009


Żabką! Odkrytą!

W radiu coś tam mądrze dyskutowali o tradycjach, o nowych obyczajach, o świętach nadchodzących. Mówili o społeczeństwie singli, z konieczności i z wyboru.

Będąc singlem, nie będąc, jestem, czuję się. Kiepsko.

Choinki nie mam – program oszczędnościowy włączyłam i staram się go trzymać. Może jutro jednak na jaką jemiołę chociaż się skuszę, jeśli się gdzieś napatoczy po drodze z fabryki. Pod czymś ucałować się będzie trzeba po świętach. Z Mężczyzną z Warszawy.

 

Porządków nie robiłam, ciastem nie pachnie. Jako tej cioteczce Jilly (ciekawe kto pamięta co ona za jedna była... ;)), mającej dwie lewe ręce do kuchni, dostają mi się śledzie do zrobienia – każdy głupi to potrafi, ja też. Zrobiłam. Zapakowałam prezenty (kupując je przymykałam oczy na program oszczędnościowy, ale tylko przymykałam). Juro po robocie, jak przystało na cioteczkę Jilly, wystroję się oszczędnie jednocześnie biżutów nie szczędząc, bo kiedyś trzeba je wypuścić z szuflady.

Będzie miło, choć jeszcze wczoraj kwas w rodzinie był wielki, bo Junior z moją nabytą córką chcą obdzielić sobą w ten dzień oboje rodziców Juniora. Dziadostwo (dziadkowie w sensie) jakoś tego nie przewidzieli i się obrazili. Dziś już byli słodcy i pełni zrozumienia, oby im tego zrozumienia wystarczyło na całe święta. Być może Junior jednak odda się cały naszej Wigilii, ale to nic pewnego i ja go od bytności w ten wieczór, choć w części, u ojca odwodzić nie będę zbyt mocno. Coś tam zaproponowałam, ale jak zrobią nie wiem i im tę decyzję zostawiam. Nie zazdroszczę im.

 

Dobrze byłoby w ten wieczór nie śpieszyć się z powrotem do miasta (bo Wigilia w nowym domu siostry, która zaanektowała wszystkie wspólne letnie pomieszczenia i postawiła na nich wyłącznie swój całoroczny). Dobrze byłoby niespiesznie śpiewać kolędy przy akompaniamencie dwojga skrzypiec, fletu i waltorni.

 

Bóg szykuje się i tutaj - nieśmiało - do narodzin, pośród zalewu obcojęzycznych słów, których nie rozumiem i które ze świętami nie mają – sądzę – nic wspólnego. Nie mają pewnie też nic wspólnego z netowymi wynurzeniami z głębin duszy i wątroby, ale są, zalewają. Uczmy się pływać!

 

23 grudnia 2009   Komentarze (4)
aas  
Harley | Blogi