Złoty pieniądz
- Chodź, pobawimy się w doktora – powiedział Mężczyzna z Warszawy.
Poprzedniego dnia odpuścił uznając mój argument, że nie mamy waty, w sobotę ją kupił i napierał uparcie. Broniłam się, ociągałam w końcu uległam. Zrobił to. Zdjął mi gips! Znaczy tę szynę, którą z oryginału zrobił mi ortopeda. Ci, co mieli już coś w gipsie uprzedzali, że noga będzie wyglądała okropnie – chuda z łuszczącą się skórą. U ortopedy byłam tak przerażona, że się jej nie przyjrzałam i nie porównywałam z tą co mi została cała. Teraz mogłam. Faktycznie skóra się łuszczyła – starłam wszystko. Ale wcale chuda nie jest! Normalna prawie, tylko stopa opuchnięta i ten palec taki gruby w każdą stronę. Nie spodobała mi się, ale umyłam ją i zabalsamowałam. Ściślej – posmarowałam balsamem, bo balsamowanie kojarzy się raczej ze zwłokami, a ona żyje i mam nadzieję się zrasta. Założyliśmy gips na powrót, bo z gołym placem nie położyłabym się do łóżka. Różnie by się to mogło dla niego skończyć… Bo strony na przemian, a potem w zespół, od palców u nogi po ucho, napinały się bezwiednie od ciepła palców Mężczyzny z Warszawy. I znów zatapiał mnie całą w przejrzystym jeziorze bym mogła sięgnąć z dna złoty pieniądz wrzucony tam, by wracać w umiłowane miejsce. Całował niemiłosiernie delikatnie, muskając ledwo ustami, językiem, powietrzem. Dotykał, patrzył i zamykał oczy, kontrolując, by w końcu wymknąć się spod kontroli wszelkiej. Normalna rzecz między dwojgiem od normalności daleka o mile.
Wczoraj pojechał do starszych. Wieczorem powtarzałam sobie jak mantrę „zapomniał, zwyczajnie zapomniał” i przeganiałam głupie myśli o śliskiej jezdni, bo nigdy nie zapominał. Zadzwonił po północy. Co za ulga! Powiedziałam, że teraz zawsze ma się odmeldować jak dojedzie. Ale w sumie po co? Dla uspokojenia mojego niepokoju? Przecież nie w tym rzecz, ważne żeby do celu zawsze docierał szczęśliwie.
Wczoraj też przyplątało mi się jakieś świństwo: KH1N1, jak katar, GH1N1, jak gorączka, a może to AH1N1, jak alergia? CH1N1, jak chuj go wie, ale to świństwo, tak mnie dopaść akurat jak kupiłam karnet na siłownię :/