Się zbieram
Znów tam byliśmy. Na Ukrainie.
Przed powrotem wymieniłam się krótkimi wiadomościami tekstowymi z moją koleżankę z fabryki. Dowiedziałam się, że jeszcze nic nie wiadomo. Dziś już się zaczęło – dwa biurka stojące w moim bezpośrednim sąsiedztwie niebawem się zwolnią i dwoje fajnych ludzi będzie mogło wykorzystać szansę, jaką podobno jest wywalenie z roboty, bo będą mogli znaleźć lepszą – tak to tłumaczą ci, co z troską w oczach wręczają kwity. Tych dwoje to początek. Szansa wisi nad głowami większości z nas, gdyż albowiem tranzycja trwa.
Moje zbieranie też trwa – do powspominania Ukrainy i tego i owego.
Dodaj komentarz