Się skończył i zaczął
Dobry rok to był. Dobry, nawet lepszy niż. Aż boję się nadeszłego.
Dziś rozmawiałam ze znajomymi o zależności. Wieku, wyobraźni i lęku.
Właściwie czego się bać? Co ma być, będzie.
Co miało być, było.
Co mogło być, a nie było. Widać nie mogło być.
Wolę zamknąć oczy i nie widzieć co może być i co nieuchronnie będzie. Przygotowuję się do tego. Próbuję.
Ale żeby w takim rzewnym nastroju nie kłaść się spać wspomnę dzisiejszą scenkę z fabryki.
Kolega, zapalony rzeźbiarz sylwetki przyniósł miesięcznik z mięśniakami – znaczy, przepraszam, magazyn kulturystyczny. Przejrzał go i, jak zwykle, przyniósł mi go na biurko – do poczytania i pooglądania z rekomendacją – Ten to ma nogi! – I pokazał zdjęcie.
- Matko! Ja bym tego w życiu do domu nie wpuściła. Wybudowałabym budę w ogrodzie!
Podobno się nie znam.
Dodaj komentarz