AN - anonimowa nikotynistka
Haaaj. Na imię mam Harley. Jestem nikotynistką. Nie palę dwadzieścia pięć dni, osiemnaście godzin i trzy i pół minuty... Czy coś koło tego :/
Porzuciłam też rower.
Haaaj. Na imię mam Harley. Jestem nikotynistką jeżdżącą tramwajem... Ohyda!
Powrotu do nikotyny nie planuję, ale rower zamierzam ruszyć jak tylko mróz ze śniegiem skończą zabawę w berka. Pytanie czy zamiary mierzę na siły, czy jakoś tak. Bo nikotyna fajna jest i smaczna i zdrowa! A fabrykę mi przenieśli w piątek i mam teraz do niej więcej niż dwa razy tyle co miałam. Do tego droga dość hardkorowa, bo dwa pasy w jedną stronę, to auta oczywiście muszą zapierdalać bez zważania na ograniczenia o słabszych nie wspomnę. Trzeba będzie na pewnych odcinkach powkurzać pieszych na chodniku. Oczywiście jeśli będzie mi się chciało – pedałować, bo robić w tej fabryce mi się nie chce. A palić czasami mi się chce. I spa mi się chce, gdzie by mnie męczyli wysiłkiem i dopieszczali masażami, zabiegami nieustannie odradzając, odchudzając i odmładzając na ciele, umyśle i duszy.
No, dobra – marudzę, bo od niepalenia się nie umiera, fabryki bywają dalej od domu niż moja, a niejedna młódka może mi zazdrościć umierania z rozkoszy za sprawą... I ciepłego spojrzenia, ciepłego objęcia, ciepłego słowa.
Niejedna też, niezależnie od wieku, może mi również współczuć z powodu niejednego i jednego. Zbilansować się nie da, gdyż to nie cyferki.
Od pewnego czasu kołacze mi się po głowie pewne porównanie. Ale jest zbyt... dosadne w skojarzeniu. Poobracam je sobie w słowach różnych i coś się z nich ulepi delikatniejszego. Podoba mi się to... Bardzo. Już od kilku lat :)
... a tej rozkoszy to i owszem... pozazdroszczę ;-)
Dodaj komentarz